poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 4 "gdzie jesteśmy?"

Wstałam, przeciągnęłam się i dostałam informację od Kaliny, że wstajemy i za 2 godziny będziemy na miejscu. Dostałam kawę z czekoladą i pysznego Bajgla.
-Ym, Ewa co tam jesz?- Ola, jak zwykle nie ogarnięta, prześmieszna osoba nie zauważyła, że właśnie kąsam wyśmienitego bajgla.'
-A co widzisz w mojej dłoni?
-Aaa no tak-uśmiechnęła się- a ja czekam na bagietkę.
O. Dostałam ubrania. Marynarka, bluza, rozszerzane spodnie i czerwone szpilki.
Jestem przebrana i otwieram laptopa sprawdzić gmaila. Nie ma wiadomości. Szkoda.
I tak minęły te dwie godziny.
PROSZĘ ZAPIĄĆ PASY.
Okej.
Wysiadamy. Dziwnie. Od razu udajemy się do ciemnego pomieszczenia w którym mamy się przebrać.
Wychodzę.
Ola już się ubrała. Ma na sobie t-shirt z tkaniny garniturowej i pasujące jak ulał spodnie.
Widzę Zuzię. Ubrana jest w niebieską sukienkę.
Kalina wychodzi i wpada na mnie. Jej skórę przyozdabia czarna suknia do kolan.
-Co oni mi dali?!- mówi zmartwiona
-Co ty gadasz, jest piękna.
- Tylko nie dla mnie- dziewczyna odchodzi zmartwiona
Idę do toalety. Przeglądam się w lustrze. Zapinam włosy w koka. Sięgam do torebki. Dostałam ją dopiero, więc zastanawiam się co w niej jest. Wyjmuję całą jej zawartość:

  • Iphone 
  • Bilety autobusowe
  • Woda
  • Mapa miasta
  • Chusteczki
  • List
List. Waham się. Otworzyć teraz czy później, przy moich towarzyszach? Decyduję się na drugą opcję. Wychodzę z łazienki.
-Co mamy teraz robić?- pyta Ola
-Dostałam List.
Czytam na głos:
Jesteście na lotnisku w Nowym Jorku. Musicie się rozdzielić.
Kalina i Ewa jadą Autobusem do miejsca zaznaczonego na mapie. Zuzia, Ola również, tylko, że taksówką. Życzę wam udanej drogi.
-Dobra, Kalina chodź tu do mnie. Dziewczyny myślę, że zobaczymy się niebawem, pa.
-He, he mam głupawkę.
-To nie czas. Musimy jechać linią A.
Po długim czasie spędzonym w autobusie znalazłyśmy się na miejscu. Był to niewielki pub. Zajęłyśmy miejsce przy stoliku. Zauważyłam, że wchodzą Zuzia i Ola. Chciałam do nich podejść ale Kalina mnie zatrzymała.
-Nie możesz tam iść. Na mojej kartce jest napisane, że mamy ich unikać. 
-Dobrze,  że mi mówisz.
Do pubu wchodzi dużo osób. Jedna w podejrzanej kamizelce.
Przyglądam się jej uważnie. 
Ma na sobie coś okropnego.
Bombę.

2 komentarze: